Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących
O zjednoczeniu Serca Jezusa i Serca Maryi
Wierne trwanie pod krzyżem, jak Maryja, jest drogą do zwycięstwa.
Przywołany cytat pochodzi z Dziejów Apostolskich i odnosi się do rozdziału nazwanego: „Miłość zespala Kościół pierwotny”. Ukazano w nim sytuację wspólnoty wierzących, a zwłaszcza ich jedność w znoszeniu niedostatków materialnych. Bogatsi sprzedawali majątek, aby zaradzić potrzebom braci. Analogicznie fragment ten można odnieść do Bożej miłości, która rozlewa się na świat, aby uleczyć ludzkość.
Ożywiająca jedność
Warto zwrócić uwagę, że ciągle omawiamy słowa, które wskazują, że duch i serce ożywiały wierzących. Prawda ta kieruje naszą uwagę na to, że wszyscy czerpali z tych samych źródeł. Jedność ożywiająca wspólnoty, brała swój początek od Boga. Dopiero potem przeradzała się w konkretne owoce życia i służby Kościołowi. To Bóg ukazany jest jako Ten, Który jednoczy ludzi i wskazuje im właściwe drogi, wyznacza cel, umacnia i powołuje. Jednak od człowieka zależy, czy odpowie na skierowane do siebie wezwanie. Słowo „wierzący” doprecyzowuje, dlaczego wspomniana jedność została zrealizowana – wierzącymi nazywamy osoby, które odpowiadają na Boże wezwanie. Tą odpowiedź nazywamy wiarą. Jednocześnie trzeba podkreślić, że to Dobry Ojciec wychodzi jako pierwszy, zawsze inicjuje spotkanie z człowiekiem. Właśnie dlatego wspólnota składa się z osób słuchających jednego głosu – stanowi to gwarant trwania razem. Pierwsi chrześcijanie nie tylko znali Boga, ale także trwali przy Nim. To On ich jednoczył i oczyszczał z pojawiających się błędów i wypaczeń.
„Potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego”
W tym miejscu rodzi się pewne pytanie: „gdzie można spotkać Boga, który ukazuje swoje Serce i daje Swojego Ducha?”. To właśnie Serce i Duch jednoczyły Kościół. Ten fragment odsyła nas pod krzyż Jezusa – centrum historii zbawienia. Jezus umiera, aby dać nam nowe życie, aby pojednać nas z Ojcem, aby pokonać nasz grzech, śmierć, zło i szatana. Jezus umiera na krzyżu jako ofiara za nasze grzechy. Mojżesz na pustyni wywyższył węża, aby każdy, kto na niego spojrzy, został oczyszczony. Syn Człowieczy został wywyższony, aby stać się ratunkiem dla świata. To właśnie tu zakwitło nowe drzewo życia, którego Owoc spożywamy do dziś. Eucharystia uobecnia mękę, śmierć i zmartwychwstanie Syna Bożego. Jest zaproszeniem, aby stanąć pod krzyżem i zobaczyć dobroć kochającego Boga.
Eucharystia jednoczy
Eucharystia jednoczy Kościół i gwarantuje Jego przetrwanie. To w tym czasie Bóg pragnie przemieniać serca poprzez Słowo i Ciało. Jest to czas modlitwy całej wspólnoty. Nikt nie jest wykluczony. Bez Niej nie ma w Kościele życia, bo poszczególne członki, czyli konkretni ludzie, odrywają się od właściwego Źródła. Nie chcą słuchać Ojca, nie ufają Mu, wybierają po swojemu. Tym samym niszczą jedność Kościoła.
Grzech niszczy wspólnotę
Grzech nie jest sprawą prywatną czy jednostkową. Osłabia wszystkich, a przede wszystkim niszczy jego sprawcę. Grzech, jako postawienie na swoim, odbiera Bogu właściwe miejsce, sprowadza Go do roli rozkazodawcy, tyrana czy dyktatora. Przyjaciel staje się wrogiem, a tym samym jedynie tym, który wchodzi z butami w moje życie i chce mi je odebrać czy zepsuć. W ten sposób niszczy się prawdziwe oblicze Boga. Tak się zaczyna. Zakłamuje świat, ludzi, rzeczywistość. Może przyjąć różne formy, ale zawsze będzie rozpoznawany przez odrzucenie głosu „Chrystusa dzisiaj”, czyli Kościoła i Jego nauczania. Będzie próbował zdegradować Jego miejsce, ośmieszyć, oskarżyć albo odrealnić. Atak na Eucharystię i Kościół jest atakiem na Chrystusa odrzuconego na krzyżu. Jest to atak na Jego dzieci, a przede wszystkim papieża, biskupów i kapłanów. Jest to ośmieszanie czystości, wstrzemięźliwości i prawdziwej radości, promowanie życia pełnego rozrywki i rozrzutności. Jest to brak wsparcia dla najuboższych, bezdomnych czy opuszczonych. Jest to również nieustanna krytyka wszystkiego i wszystkich, czynienie siebie znawcą każdego tematu i reformatorem Kościoła.
Grzech niszczy wspólnotę.
„Ja jestem dobrym pasterzem”
Dramat ten dzieje się w również w naszych czasach. Chrystus jako sługa został odrzucony i wciąż wielu uznaje Go za nieprzyjaciela człowieka. A tak naprawdę „Wywyższony na krzyżu” pokazuje swoje czułe i kochające Serce. Jego odpowiedzią na zło i nienawiść jest miłosierdzie. Termin ten oznacza po prostu: „okazać serce ubogim”. Jezus robi to nieustannie! On nie potępia, nie ocenia, nie krzywdzi. On czeka, przebacza i wciąż kocha. Jego przebite Serce jest największym dowodem niezniszczalnej miłości do każdego z nas. „Serce Moje jest przepełnione miłosierdziem wielkim dla dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. Oby mogły zrozumieć, że Ja jestem dla nich Ojcem najlepszym, że dla nich wypłynęła z Serca Mojego Krew i Woda, jako z krynicy przepełnionej miłosierdziem, dla nich mieszkam w tabernakulum, jako Król miłosierdzia, pragnę obdarzać dusze łaskami, ale nie chcą ich przyjąć. Przynajmniej ty przychodź do Mnie jak najczęściej i bierz te łaski, których oni przyjąć nie chcą, a tym pocieszysz serce Moje” (słowa Jezusa skierowane do s. Faustyny – zapis z Dzienniczka n. 367).
Jego przebite Serce jest największym dowodem niezniszczalnej miłości do każdego z nas.
Matka nadziei
Przypomina nam o tym Maryja wiernie trwająca pod krzyżem. Ona wie, że jest to droga zwycięstwa. Pamięta słowa anioła i wierzy w ich wypełnienie. „(...) Pan Bóg da Mu tron Jego praojca Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego królestwo nie będzie miało końca”. Pokazuje nam, co mamy robić, widząc cierpienie i ból Jej Syna. Mamy tylko trwać ufając, czyli wierząc w moc Bożą.
Wspomożycielka wiernych
Matka Boża przychodzi nam z pomocą w tym trudnym zadaniu. Ona pamięta wypowiedziane do Niej słowa, bo nosiła je w swoim Sercu. Ona je tam rozważała, zachowywała i gromadziła. Słowa od Boga były Jej skarbem. To one pozwoliły przetrwać w najtrudniejszej sytuacji życia. Nie mogła się cofnąć, zwątpić, bo wierzyła w ich moc sprawczą. Tym samym stała się wzorem dla wierzących wszystkich czasów.
Służebnica Pańska
Maryja pozwoliła działać Duchowi Świętemu. Jej „tak” było płodne. Swoim matczynym Sercem objęła całą ludzkość, jednocząc się w tej miłości z Sercem Syna. Te dwa Serca pozostają nierozłączne. Maryja trwa w miłości Bożej doskonale - wręcz zlewa się z samym Bogiem, mają te same pragnienia. Pragną zbawienia wszystkich ludzi. Anioł zapytał dzieci w Fatimie: „Co robicie? Módlcie się dużo. Serca Jezusa i Maryi chcą przez was okazać światu wiele miłosierdzia”.
Maryja trwa w miłości Bożej doskonale - wręcz zlewa się z samym Bogiem, mają te same pragnienia.
„I skłoniwszy głowę oddał ducha”
Zjednoczone Serca wskazują nam naszą misję: poddać się Duchowi Świętemu, którego Jezus posyła z wysokości krzyża, aby nasze serca upodobnił do Serca Bożego. Nie ma innej drogi do osiągnięcia jedności z Bogiem i z ludźmi. Kościół gromadzi się, aby słuchać swojego Pasterza, aby być Mu posłusznym. Nie ma prawdziwej wspólnoty bez słuchania Słów Mistrza, bez karmienia się Jego Ciałem. Eucharystia jest szansą na ożywienie Kościoła i świata. Niczego nie da się zmienić bez Niej, to tutaj karmimy się owocami misterium paschalnego i sami doznajemy nawrócenia – zmiany myślenia, które wpływa na czyny i słowa. Nasza postawa zależy od nas.
„Jeden duch i jedno serce (…)”
Chciałbym, aby ten artykuł zmusił Cię do rachunku sumienia, rozliczenia z samym sobą. Czy naprawdę kocham Kościół i pozwalam zmieniać siebie, swój światopogląd, swoje myślenie? Czy szanuję odmienne zdania innych, a może jedynie oceniam i szufladkuję? Jakie są moje czyny? Czy dzielę się tym, co mam? Czy dziękuję za kapłanów, osoby konsekrowane i innych zaangażowanych w życie wspólnoty wierzących? Czy wspomagam biednych? Czy jestem jedynie obserwatorem i nieustannym krytykiem? Czy nawrócenie zaczynam od siebie?
Gwarantem trwania razem we wspólnocie jest słuchanie Bożego Słowa. Wiara rodzi się ze słuchania.