Emilia Łabęcka - Jak to się zaczęło?
„Wszystko w moim życiu dzieje się przez Nią, z Nią i dla Niej”. Wspólnotę Guadalupe poznałam, przychodząc na ich Uwielbienia z Maryją (przyznam się, że po pierwszym Uwielbieniu nie podobał mi się taki śpiew). Jednak postanowiłam jeszcze raz wybrać się na Uwielbienie.
Była to modlitwa, którą prowadzili w Wigilię Zesłania Ducha Świętego w kościele pw. Świętego Ducha w Lublinie. Po tym całonocnym Uwielbieniu i modlitwach wyszłam z kościoła odmieniona i wiem, że to było działanie Ducha Świętego i Maryi.
Potem zaprosiłam Wspólnotę do mojej parafii. Dla mnie zabawna była historia, gdy do niej przyjechali i zaczęli rozstawiać sprzęt. Agnieszka poprosiła mnie, żebym rozprowadzała ich płyty (było to dla mnie dziwne, bo pierwszy raz widziała mnie na oczy, ale wzięłam od niej pudełko z płytami). Potem byłam w Lublinie na Dniach Guadalupiańskich w grudniu 2014 r. Od stycznia 2015 r. zaczęłam zastanawiać się, czy nie dołączyć do wspólnoty. Napisałam do Agnieszki pytanie, jak to u nich wygląda. W odpowiedzi dostałam informację, żebym przyszła na sobotnie spotkanie formacyjne. Poszłam 7 lutego 2015 r. Przyszłam i zostałam… Oczywiście nie obyło się bez różnych rozterek i walki.
Jest to moja pierwsza wspólnota, do której zaczęłam należeć. Jeśli chodzi o Naszą Niebieską Mamę, to nigdy nie miałam do Niej szczególnego przywiązania. Odmówienie Różańca było dla mnie nieosiągalne. Prawie wcale do Niej się nie uciekałam i nie prosiłam Jej o wstawiennictwo. Nie myślałam, że jest mi to potrzebne. I chyba Maryja upomniała się o mnie. Dziękuję Jej za to, bo teraz nie wyobrażam sobie, żeby nie wzywać Jej orędownictwa, a od 2015 r. trzymam się mocno Różańca.
We wspólnocie posługuję śpiewem w chórze, a po Uwielbieniach rozprowadzam płyty i inne nasze materiały ewangelizacyjne. Od 2016 r. jestem odpowiedzialna za Wspólnotę Dzieci i Rodzin Guadalupiańskich (powstała ona przy naszej Wspólnocie – więcej można o niej przeczytać na naszej stronie internetowej).
Wspólnota daje mi dużo radości, szczególnie przez to, że mogę posługiwać i dzielić się swoją wiarą z innymi. Przez to, że jestem we wspólnocie, poznaję siebie i uczę się troszczyć o innych. Ale – co jest najważniejsze – tutaj tak naprawdę poznałam Maryję. Po całkowitym oddaniu się Jej w niewolę wszystko w moim życiu dzieje się przez Nią, z Nią i dla Niej. I Ona prowadzi mnie do Jezusa. I codziennie mogę mówić: „Cała Twoja, Maryjo!”. Chwała Panu i cześć Maryi!