Maryja jest najlepszą drogą w walce o czystość
Ja właśnie z Nią ją przemierzam. Czystość nie była mi szczególnie bliska. Przez różne zranienia nie czułam nawet, że mam jakąkolwiek godność. Takie podejście wychodzi na światło dzienne szczególnie w relacjach miłosnych. Im dłużej staramy się być w tej relacji, tym bardziej wychodzą różne „kwiatki”, a właściwie to chwasty. I dobrze.
Właśnie te chwasty Ogrodnik – Pan naszego życia chce ZA NASZĄ ZGODĄ wyrwać i wskazywać nam kwiat, w który mamy być wpatrzeni – białą lilię. Maryja jest tym kwiatem, to Ona jest wzorem do naśladowania.
Moja pierwsza miłosna relacja była dość burzliwą i ważną lekcją, której nie żałuję tylko ze względu na jej owoce. Pokazała mi, że nie mam szacunku do własnego ciała. W pewnym momencie w tej relacji uświadomiłam sobie, że jestem w stanie zrobić wszystko dla tego chłopaka. Ta okrutna prawda mnie przeraziła do tego stopnia, że po jednym ze spotkań z nim dostałam 40 stopni gorączki i trafiłam do szpitala w bardzo złym stanie. Noc była ciężka, ale pielęgniarki walczyły o mnie jak anioły posłane przez Pana Boga. Nazajutrz, gdy się obudziłam było bardzo wcześnie. Wszyscy spali, a ja patrzyłam jak słońce budzi się do życia i… pamiętam, że wtedy poczułam się bardzo szczęśliwa. To szczęście objawiało się w pokoju serca, który był tak wyczekiwany. Czułam, że Pan mnie uratował, że teraz ten chłopak nie zrobi mi już krzywdy. Związek nie był skończony, ale ja wiedziałam, że Pan Bóg wziął sprawę w Swoje ręce i On tą sprawą pokieruje. Pan Bóg Wszechmocny uratował mnie od zguby! Wiedział, że sama nie postawiłabym granicy temu chłopakowi. Bóg jest najwspanialszym ratownikiem człowieka! Prawdziwy Oblubieniec uratował mnie od złodzieja w winnicy. Bóg ocalił moją dziecięcą duszę, nie wydał jej na spalenie. Parę dni później mój chłopak zerwał ze mną, co było dla mnie kolejną łaską. Sama w tym czasie nie byłam w stanie tego zrobić.
Bóg ocalił moją dziecięcą duszę...
Parę miesięcy później postanowiłam wstąpić do Wspólnoty Guadalupe. Nie miałam pojęcia, ile mnie tam będzie czekać łask…
We wspólnocie spotkałam się z niezwykłą maryjnością, której wtedy nie rozumiałam. „Gabrysia, to Guadalupe, czego się spodziewałaś?”. Wtedy tak o tym nie myślałam. Przyszłam tam, by zbliżyć się do Boga i śpiewać dla Niego. To było silne pragnienie i tym mnie tam Pan Bóg uwiódł. Po jakimś czasie ta maryjność zaczęła mi się jednak podobać. Jeszcze bardziej ukochałam Różaniec, a Maryję zaczęłam traktować naprawdę jak swoją mamę. To Ona, gdy odmawiałam Godzinki każdego dnia, zawierzając Jej cały dzień, uratowała mnie z fobii szkolnej, która była moim ogromnym krzyżem. Pamiętam też jak walczyłam z grzechem, a wcześniej tego dnia modliłam się Godzinkami. Przerażona, że zaraz popełnię grzech, powiedziałam do Maryi w duszy: „No widzisz Mamo, to ja się do Ciebie modliłam z rana, teraz jestem w takim stanie, a Ty mi nie pomagasz.” I nagle stało się coś, co przeszkodziło mi w popełnieniu tego grzechu. Maryja pomogła mi w uroczy sposób, jak to ma w zwyczaju.
Maryję zaczęłam traktować naprawdę jak swoją mamę.
Maryja zadbała również o moją czystość w ubiorze. Pamiętam jak dowiedziałam się o naszych pięknych wspólnotowych zasadach co do ubierania się (np. spódnice do kolan, itp.). Jadąc na pierwsze rekolekcje ze złością wrzucałam skromne ubrania do walizki. Teraz mogę się śmiać z tego zachowania, ale wtedy nie widziałam nic złego w nieskromnym ubieraniu się. Dla mnie było to chore ograniczenie. Byłam naprawdę ślepa – jak ślepa jest niestety większość kobiet. W rzeczywistości chore jest ubieranie się nieskromnie, obnażanie tego, co powinno być zakryte. Można nawet powiedzieć, że ubiór kobiety, która idzie za nieskromną modą, jest porównywalny do choroby, której jeszcze nie widzą oczy jej serca, a która już teraz bardzo niszczy ją od środka oraz jej obraz w oczach mężczyzny. Kobieta, która w ten sposób walczy o uwagę, nie ma zazwyczaj poczucia własnej wartości. Ja mogę z ogromną wdzięcznością powiedzieć, że między innymi przez godny ubiór zaczęłam odkrywać w sobie godność kobiety. Kiedyś usłyszałam takie stwierdzenie, że żyjemy w czasach profanacji ciała kobiety. Niestety w pełni się z tym zgadzam. Nasze ciało jest świątynią Ducha Świętego. Pan mówi: Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię (Jr 1,5). Już przed przyjściem na świat, jesteśmy dla Boga skarbem, Jego ukochanym dzieckiem, wobec którego ma piękne unikatowe plany. Myślę, że gdyby ludzie widzieli w pełni chociaż mały okruszek Bożej miłości, to nie wołaliby o miłość i podziw innych, obnażaniem swojego ciała – świątyni Ducha Świętego.
Przez godny ubiór zaczęłam odkrywać w sobie godność kobiety.
Właśnie we wspólnocie poznałam mężczyznę, z którym teraz jestem w związku. Pan Bóg, gdy mu się zawierzamy, zaczyna szaleć. Dosłownie! Obsypuje nas ogromem łask, których tak bardzo potrzeba nam do świętości. Jedną z najważniejszych jest czystość. Czystość serca emanuje na całego człowieka, tworząc z ciała piękną świątynię Ducha Świętego. My w swojej relacji walczymy o czystość. Pan mówi: Otóż jeśli twoja ręka lub noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie! (…) I jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wydłub je i odrzuć od siebie! (Mt 18, 8-9a). Często to właśnie pocałunek jest powodem grzechu. Często to on rozbudza pożądanie. Warto go unikać albo najlepiej zostawić go do ślubu. Obserwuj, co dla Ciebie i Twojego chłopaka/dziewczyny jest źródłem grzechu. Warto te rzeczy ucinać, bo są one jak pnącza obezwładniające i osłabiające prawdziwą miłość, którą ludzie mogą sobie ofiarować.
Ważne jest, aby skupiać się na dobru, które może z nas płynąć, a nie na złu, którego chcemy uniknąć.
Ważne jest też, aby skupiać się na dobru, które może z nas płynąć, a nie na złu, którego chcemy uniknąć. Nie zadawajmy więc pytań „na ile możemy sobie pozwolić?”, ale „jak mogę doprowadzić ją/jego do świętości tym, jak ją/jego traktuję?” Czułość jest bardzo potrzebna człowiekowi. Jednak czułość powinna być czysta. Czułość, która jest nieczysta prowadzi do grzechu albo igra na granicy z nim. Jest owocem egoizmu. Jeśli naprawdę się kocha tę drugą osobę, nie wykorzystuje się jej do własnych chwilowych przyjemności. Zgadzanie się na nieczystość nie jest miłością. Jednak pocieszające jest to, że możemy doskonalić się w miłości. Czysta czułość daje radość, umacnia więzi i nie rani serca od środka. Doskonalmy się więc w miłości czystej, miłości dzieci Bożych.
Zgadzanie się na nieczystość nie jest miłością.
Jest też pewien rodzaj nieczystości, o której się zazwyczaj nie mówi. Pan Jezus naucza: A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa (Mt 5,28). Jeżeli patrzysz na dziewczynę pożądliwie, jako na obiekt seksualny, popełniasz grzech ciężki, nie jesteś jej godzien. Naucz się patrzyć na dziewczyny z szacunkiem. Już wtedy, gdy się tego uczysz, wypracowujesz sobie relację w przyszłości, która zaowocuje dojrzałą miłością.
Istnieją oczywiście poszczególne etapy w relacji. Najpierw jest etap, kiedy musimy wybrać tego jedynego/tą jedyną spośród wielu, a później jest etap wierności i uczciwości. Narzeczeństwo jest etapem, w którym udowadniacie sobie, że potraficie być wierni przez całe życie. Może przypominasz sobie, jak Twoja koleżanka flirtowała „niewinnie” z innym chłopakiem mimo, że była w związku? Albo byłeś świadkiem zdarzenia, gdy chłopak oglądał się za jakąś dziewczyną mimo, że był w związku z inną? To straszne, ale ja widziałam wielu ludzi, którzy tak postępują. Warto wtedy zadać sobie pytanie: dlaczego tak się dzieje? Jaka jest tego przyczyna? Na jakim etapie w związku jesteś? Jaki jest Twój szacunek do drugiej osoby? Trzeba odszukać prawdę w swoim sercu, którą wskaże nam Miłosierny. Nie oszukujmy się, to nie jest błahy problem. Pan mówi: Niech Wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi (Mt 5,37). Jeżeli teraz nie będziesz stanowczy w swojej miłości względem człowieka, z którym jesteś, jak będziesz mógł zachować ją w małżeństwie? Pan Bóg nie chce, żebyśmy byli „ciapą” w miłości. Wierność to mężna cecha, o którą trzeba walczyć z odwagą serca. Bóg chce, żebyśmy byli Jego dzielnymi wojownikami i wojowniczkami. Nie chce naszej zguby. Mówiąc stanowcze „Fiat” Bogu, mówimy „tak” miłości!
Trzeba rozmawiać w związku o wielu rzeczach – również o czystości. Oprócz dialogu z Bogiem, dialog w związku jest bardzo ważny. Warto rozmawiać o czystości. Mówić sobie, co możemy zmienić, aby było lepiej, piękniej, „święciej” i oglądać nawzajem swoje dusze w rozmowie. Niech będzie ona owocna i niech wywyższa Boga, który jest miłością!
Trzymajcie za rękę Maryję. Ona jest tabernakulum Jezusa Chrystusa. Idźcie z nią przez życie.
Jeśli chcecie, aby prawdziwa miłość była między wami, pamiętajcie Kto nią jest i Kto ma być w waszej relacji i życiu na pierwszym miejscu!
Dołącz do Wspólnoty Guadalupe!
doświadcz Radości płynącej ze Służby Bogu
z Maryją i Przez Maryję!
Spotykamy się przy Katedrze w Lublinie.
Informację o najbliższym spotkaniu uzyskasz
pod numerem telefonu: 784-245-235