joomla templates top joomla templates template joomla

Niebieska historia objawień w Guadalupe

dr Wincenty Łaszewski. Opublikowano w Numer 2019/01 (5)

Bazylika, w której obecnie przechowywany jest cudowny wizerunek Maryi z Guadalupe.

 

Przez lata pracowałem z ks. Mirosławem Drozdkiem, kustoszem Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem, człowiekiem, który był tak zakochany w objawieniach w Fatimie, że oddychał nimi jak powietrzem, a mówienie o nich było sensem jego życia. Do dnia, kiedy… odwiedził Guadalupe i poznał tamtejsze przesłanie. Z przerażeniem wyznał mi: „Tamto objawienie jest piękniejsze”.

 

Orędzie dla tych, którzy mają duszę dziecka

Miał rację. Sam znam kilkaset objawień Matki Najświętszej i kładę serce na dłoni, by powiedzieć: „Najpiękniejsze są słowa Maryi przekazane w Guadalupe”. Kiedy Matka Boża mówi do mnie: „Jesteś w zagłębieniu Mego płaszcza”, „Jesteś w skrzyżowaniu Moich rąk”, wiem, że jestem Jej maleńkim dzieckiem, które Ona chroni, tuli, niesie. Wtedy myślę sobie, że rzeczywiście jestem mały i bezradny. Wprawdzie nie umiem się modlić, ale mam Matkę, która mówi do Boga za mnie. Nie umiem chodzić, ale Ona bierze mnie na ręce i niesie do nieba. Dlatego, słaby i nieporadny, chcę trwać w skrzyżowaniu Jej rąk, owinięty Jej płaszczem. Ona jest gwarancją nieba!

 

Wiem, że jestem Jej maleńkim dzieckiem, które Ona chroni, tuli, niesie.

 

Guadalupe jest piękne i czytelne dla ludzi prostych i pokornych, dla tych, którzy nie boją się przyznać, że nic nie umieją, że są słabi, grzeszni, że przypominają niepełnosprawne dziecko – które wie, że matka kocha je najbardziej właśnie dlatego, że ono najbardziej potrzebuje jej troski, uwagi, opieki. Kto zna tę prawdę o sobie, wtedy z pokorą i zachwytem patrzy, jak pochyla się nad nim Matka niebieska i bierze w ramiona. To dla nich jest Guadalupe! Ale jest to też objawienie dla uczonych, sceptycznych. Bo oto już od samego początku meksykańskim objawieniom towarzyszą cuda i znaki, które można „zważyć” i „zmierzyć”, i ludziom niewierzącym dają wiele do myślenia. Muszą przyznać, że Guadalupe burzy ich świat, w którym nie ma miejsca na Boga. Wskrzeszenie, ocalenie Wizerunku podczas wybuchu bomby, niewytłumaczalna technika powstania Obrazu, jego zmienność barw i trójwymiarowość, scena ukryta w źrenicach Maryi, ukazanie się dziecka w łonie Maryi w dniu, kiedy parlament Meksyku legalizował aborcję – tego żaden uczony nie jest w stanie wytłumaczyć. No dobrze, spróbuje wytłumaczyć jeden przykład. Ale nie podoła zadaniu wyjaśnienia wszystkich „rewelacji Guadalupe”.

 

Guadalupe jest piękne i czytelne dla ludzi prostych i pokornych.

 

Wspominałem o ks. Drozdku i jego zachwycie nad guadalupiańskim orędziem. Podobnie jest ze mną – „człowiekiem Fatimy”. Kiedy ludzie pytają mnie, które z nich najbardziej dotknęło mojego serca, rzeczywiście opowiadam im o Fatimie. Gdy jednak ktoś zapyta: „To znaczy, że dla Pana jest to najpiękniejsze z objawień?”, kręcę głową i prostuję: „Nie. Najpiękniejsze jest Guadalupe!”.

 

Objawienie najważniejsze z ważnych

Choć po 1531 r. Opatrzność Boża jeszcze wiele razy posyłała na świat Matkę Najświętszą, to jednak wszystkie Jej orędzia i przesłania okazywały się tylko tłumaczeniem i uszczegóławianiem orędzia z Guadalupe – pierwszego objawienia uznanego przez Kościół. Spójrzmy zresztą sami: mijają kolejne lata i wieki, a na czele „peletonu” maryjnych objawień wciąż znajduje się „wielka trójka”: Guadalupe, Rue du Bac i Fatima. Czyli lata 1531, 1830 i 1917. Czy to nie dziwne, że te „stare wizje” z łatwością pokonują młodsze i zdawałoby się bardziej aktualne przesłania z nieba?

 

Święty Juan Diego, któremu objawiła się Matka Boża w Guadalupe.

 

Popatrzmy choćby na czasy po ostatnim wielkim objawieniu. Po 1917 r. miało miejsce wiele objawień Matki Bożej, z których wiele (patrząc z perspektywy historycznej Kościoła) zostało nawet uznanych za wiarygodne. Według niektórych źródeł, po roku 1917 miało miejsce nawet 40 tysięcy różnych objawień Maryjnych!

Ale… czy mówią nam cokolwiek takie nazwy, jak poniższe?

Co wiemy o przesłaniu z Banneux z 1932 roku… z Beauraing z roku 1932? Czy słyszeliśmy o objawieniach w Amsterdamie w roku 1946? Czy dużo wiemy o tym, co kryje hasło „Akita 1973” lub „Cuapa 1980”? Może słyszeliśmy co nieco o objawieniach w Kibeho w 1981 w roku, ale czy wiemy cokolwiek o argentyńskim San Nicolas z roku 1983? Tymczasem o „wielkiej trójce” słyszeliśmy wszyscy i wiemy o niej wiele.

Dlaczego najwięcej wiemy właśnie o objawieniach przekazanych przez św. Juana Diego, św. Katarzynę Labouré, przez dzieci fatimskie? Zdawałoby się, że nie powinno tak być. Interwencje z nieba są zawsze związane z konkretną sytuacją na świecie – są zorientowane czasowo – i z czasem tracą swe znaczenie. Na przykład objawienia w Guadalupe (1531) były odpowiedzią na krwawą konkwistę hiszpańską w Meksyku i na reformację w Europie. Objawienia przy paryskiej Rue du Bac (1830) były odpowiedzią na oświecenie i rewolucję francuską. La Salette (1848) stanowiło reakcję na rewolucję przemysłową. Lourdes (1954) było Bożą odpowiedzią na teorię ewolucji. Pontmain (1876) i Knock (1878) były reakcją na ataki ze strony protestantyzmu.

Także uznane przez Kościół objawienia pofatimskie – czyli te po roku 1917 – są odpowiedzią na konkretne wyzwania stojące przed światem. Te z Beauraing (1932-1933) i Banneux (1932-1933) to odpowiedź na pojawienie się nazizmu. Tre Fontane (1946) i L’Ile Bouchard (1948) mówią o zagrożeniu ideologią komunistyczną. Kibeho (1981) miało zapobiec ludobójstwu w Rwandzie. Finca Betania (Wenezuela, 1978) i Cuapa (Nikaragua, 1980) wzywały do sprawiedliwości społecznej. W tym kluczu, który możemy nazwać „reakcją nieba”, mówimy o Fatimie jako o panaceum na Rewolucję Październikową.

Dotykamy istoty tematu: trzy objawienia są ponadczasowe!

Zdawałoby się, że kiedy jedno objawienie się kończy, a pojawia się kolejne, to właśnie ono, z jego bardziej aktualnym przesłaniem, winno być dla nas ważne. „Nowe” jest „ważniejsze”. Oznacza to, że najlepiej powinniśmy znać objawienia datowane na czas nam najbliższy. Są one przecież najbardziej aktualne, najlepiej pokazujące problemy naszego świata widziane z wysokości nieba.

Reguła brzmi: „Nowa sytuacja w świecie oznacza nowe objawienie z nieba”. Reguła ogłasza: „Czasy się zmieniły – zmienia się treść objawień”. Gdy pojawiają się nowe zagrożenia, nowe przepaście, w które może wpaść ludzkość, pojawiają się też nowe nadprzyrodzone interwencje.

Wszystko się zgadza, ale z jakiegoś powodu z Guadalupe (skupmy się tylko na tym objawieniu) jest inaczej. Meksykańskie objawienia wędrują wraz z kolejnymi pokoleniami, z upływem lat odsłaniają coraz to nowe tajemnice, w następujących po sobie dekadach kierują do ludzkości wciąż aktualne zaproszenie.

 

Matka Boża z Guadalupe - obraz nie ręką ludzką uczyniony.

 

Istota objawień

Czy warto w ogóle mówić o Guadalupe? Przecież objawienia Maryjne kryjące się pod tą nazwą nie tylko wydarzyły się wiele wieków temu, ale też ich miejsce jest nam zupełnie obce. Od pierwszej połowy XVI wieku dzielą nas ponad cztery stulecia, zaś Guadalupe leży w Meksyku, na odległym kontynencie amerykańskim. Obie wymienione cechy, jakie charakteryzują to najstarsze uznane przez Kościół objawienie, zdają się tworzyć syntezę całkowicie nam obcą. Nie mamy nic wspólnego ani z kulturą aztecką, ani z hiszpańską konkwistą, ani z wiekiem XVI… Tak, z ludzkiego punktu widzenia rozumowanie powyższe wydaje się bez zarzutu, a wnioski nasuwają się same…

A jednak… Przypomnijmy: minęło pierwsze kilka lat od zwycięskiej konkwisty – podboju Nowego Świata. Właśnie kończył się rok 1531, kiedy cały Meksyk obiegła elektryzująca nowina: w imperium Azteków, podbitym przez Hiszpanów, objawiła się Matka Boża! Ukazała się Juanowi Diego, pięćdziesięciokilkuletniemu Indianinowi, który takie właśnie imię przyjął na chrzcie w 1525 r. Podczas ostatniego spotkania Maryja poleciła mu zebrać kwiaty kwitnące mimo mrozu na kamienistym szczycie wzgórza. Sama ułożyła je w jego płaszczu i kazała zanieść hiszpańskiemu biskupowi jako znak, o który ten prosił. Kiedy z rozwiniętego płaszcza posypały się na ziemię kwiaty, na utkanym z włókien kaktusa płótnie ukazał się obraz Maryi – Jej Autoportret! W ciągu dwóch tygodni na miejscu objawień zbudowano sanktuarium. W ciągu dwóch lat Jej obraz doprowadził do nawrócenia Indian i do zapanowania pokoju. W ciągu następnych wieków klękały przed nim, dotykały, całowały go miliony ludzi. A obraz trwał nienaruszony i takim widzimy go dziś. Matka Boża z Guadalupe – jak nazwała się sama Maryja – pozostaje dla ludzkości Cudotwórczynią, Patronką i znakiem nadziei. A przede wszystkim Mamą tulącą nas do serca. To ostatnie jest najmocniejszym i najbardziej zbawczym przesłaniem z 1531 r.!

 

Maryja – pozostaje dla ludzkości Cudotwórczynią, Patronką i znakiem nadziei.

 

Posługa w Domu Pomocy Społecznej dla niewidomych kobiet w Żułowie.

 

Czym jest?

Czym jest objawienie w Guadalupe? Tym, czym jest każde objawienie. Jest ono przede wszystkim spotkaniem tego, co nadprzyrodzone, z tym, co ziemskie, spotkaniem wieczności z czasem, Bożej doskonałości i świętości z ludzką niepewnością jutra, z ciągłym zagrożeniem grzechem. Każde objawienie jest zjawiskiem zupełnie niezwykłym: to spotkanie nieba z ziemią, wartości wiecznych z przemijającymi wartościami tego świata. Przez krótką chwilę przeciwne (ale nie przeciwstawne) elementy przenikają się i współgrają ze sobą. A raczej należałoby powiedzieć, że to, co niebieskie, przenika ziemskie, i że ziemskie współgra z tym, co wyśpiewuje niebo. Przez chwilę. Potem wrota nieba zatrzaskują się na powrót i wszystko na ziemi wraca do swego doczesnego rytmu. Czy rzeczywiście wszystko? Nie, bo światło, jakie spłynęło z góry, pozostało na ziemi, gdzie jest pierwiastek nadprzyrodzony, tam, gdzie kryje się zalążek doskonałości i świętości przeznaczonej i zadanej człowiekowi. Interwencja z nieba pozostawia ślad w sercach ludzi. W Juanie Diego i jego wuju Juanie Bernardino, w biskupie Zumárradze, w Antonio Valeriano… Ufajmy, że i w nas.

Różne są owe „interwencje” nieba. Niektóre z nich nazywamy – słusznie zresztą – objawieniami, bowiem ktoś z drugiej strony życia ukazuje się tu, po tej stronie, udowadniając nie tylko istnienie rzeczywistości po tamtej stronie śmierci, ale i tajemniczą jej bliskość i przenikanie; nieraz tak czytelne i oczywiste, jak właśnie w objawieniach. Zauważmy, że pozostają one znakiem, iż ta ukryta rzeczywistość jest zawsze i wszędzie bliska, że czyste serce, otwarte na szept Ducha Świętego, może pozostawać z niebem w tak głębokim kontakcie, że dla niejednego świętego niebo stało się czymś bliższym i bardziej realnym niż otaczający świat.

 

Objawienie dla grzeszników

Święci nie potrzebują objawień ani innych „interwencji”. Przeciwnie, Bóg wprowadza ich nieraz na długie lata w ciemną noc ducha, w której nie potrafią dostrzec najmniejszego światła nadprzyrodzoności. Mają Ewangelię i ona im wystarcza. Ale my, zwyczajni ludzie, potrzebujemy znaków.

 

Oparcie się na objawieniach jest potrzebne nam – ludziom słabym i grzesznym – w naszej wędrówce do nieba.

 

Oparcie się na objawieniach jest potrzebne nam – ludziom słabym i grzesznym – w naszej wędrówce do nieba. Zresztą po to właśnie mają one miejsce. Wielu, bardzo wielu, stojących przez lata w miejscu, obojętnych na sprawy Boże albo nawet odchodzących od bram nieba i prowadzących występne życie, kiedy stało się świadkami objawienia, porzuca dotychczasowy sposób życia i rusza naprzód, pośpiesznie biegnie ku Bogu, jakby chcąc nową gorliwością nadrobić stracone lata. Dopiero w niebie dowiemy się, ile ludzi dostało się tam dzięki tej dziwnej pedagogii Bożej, jaką jest zawieszenie praw rządzących światem i zstąpienie nadprzyrodzonej rzeczywistości w środek naszych doczesnych dziejów. Ilu z ludzi trafiło do nieba dzięki spotkaniu z objawieniem z Guadalupe…

 


Zamów Książkę nr 1

Zamów Książkę nr 2

VideoBlog Guadalupe

Logowanie

Wyłącznie dla członków Wspólnoty i jej Dzieł. Informacje: admin@guadalupe.com.pl

Kontakt

e-mail zespół:
zespol@guadalupe.com.pl
administrator strony: admin@guadalupe.com.pl