Fatima a czystość. Przesłanie wciąż aktualne
Jest rok 1917. W Fatimie przychodzi do świata Maryja. Jej zadaniem jest uratować świat przed grożącą mu katastrofą. Prawdziwi znawcy tematu dodają: tą katastrofą jest czarna wieczność – potępienie, stałe zameldowanie w piekle, cierpienie przez wieczność.
Dokładnie o tym mówi Matka Najświętsza w lipcu, kiedy ze smutkiem ogłasza, że do piekła idą dziś nieprzeliczone masy…, że dziś łatwiej wpaść do królestwa szatana niż wspiąć się do królestwa niebieskiego… Maryja przychodzi, by nas ratować… Nie oznacza to jednak, że zrobi coś za nas. Pokazuje drogę, wspiera łaską, daje natchnienia, ale trudną pracę musimy wykonać my. My sami. Wbrew trendom i modom świata, wbrew ustanawianym przez rządy trybunały zasadom i regułom, wbrew temu, że „dziś tak wszyscy”. Może trzeba dziś ludziom przypominać, że nasza doczesność, a więc i jej normy, podlega władzy księcia tego świata, ojca kłamstwa. Że jesteśmy na jego talerzu, a on pożera nas jednego po drugim.
Tak, tym talerzem jest ten świat – domena demona. A my, głupcy, słuchamy jego przekonujących oszustw. Diabeł jest inteligentny, świetnie zna ludzką naturę, wie, jak wielką pułapką może być dla nas wymiar pozaduchowy (ciało). Jest genialnym i cierpliwym pedagogiem. Ale jak Bóg nie może nic zrobić za nas. To my sami mamy dać się nadziać na jego widelec. Maryja ostrzega w Fatimie, że w naszych czasach diabeł zdołał nachylić świat ku sobie. Równia pochyła ześlizguje nas prosto w jego paszczę. Wystarczy, że nie stawiamy oporu.
Matka Najświętsza mówi na to wielkie: „Nie wolno!”. Fatimski sprzeciw Nieba – ukazanie kłamstw szatana – został sto lat temu przekazany w podwójnym orędziu Maryi. Ciekawe, że i tu szatan zdołał sporo namieszać. Skoro objawienia Matki Bożej mają miejsce na tym świecie – jego domenie – może on w nie próbować ingerować. Starał się to robić chociażby w Lourdes czy Gietrzwałdzie, na szczęście bez powodzenia… W Fatimie udało mu się przykryć to, co przeszkadza mu najbardziej. Można mieć obawy, że to mu wystarcza… że Fatima nie jest już narzędziem zbawienia, o jakim marzył Bóg.
O czym mowa? Może nie jesteśmy świadomi szatańskiego planu co do Fatimy, ale… czy zauważyliśmy, że całość tamtego przekazu z Nieba zamknęliśmy tylko w jednym wymiarze komunikacyjnym: w samych słowach Maryi i że pytamy: „Co Ona im powiedziała?”. W tym miejscu pojawia się zresztą nasz pierwszy wielki błąd. Nie mamy pytać, co „im” powiedziała, ale co „nam”… Bo to orędzie jest dla nas. Zaś drugi błąd? Zupełnie brakuje pytania o to, co Maryja „nam” w Fatimie pokazała. Czyli… nie dostrzegliśmy drugiego wymiaru tego najważniejszego z objawień.
Przyznajmy, że to dziwne… Niewielu ludzi (nawet autorytety Kościoła) zwraca uwagę na ten drugi wymiar… Tak naprawdę jest on pierwszy, bo pojawia się on zawsze przed słowami, bo zawsze im towarzyszy (w różny sposób i wcale nie jako tło dla słów) i zawsze nadal „mówi”, gdy padną już słowa pożegnania i Maryja wraca do Nieba. Choćby… odchodzi ku wschodowi. Czy zastanawialiśmy się choć raz, dlaczego w Fatimie wszystko „dzieje się w kierunku wschodnim”? Choćby: w pewnym momencie Matka Boża zaczyna płakać. Czy wiemy, dlaczego ten jeden raz jest smutna? Poza tym wykonuje różne gesty: ukazuje swoje serce, wyciąga rękę, z której tryska światło. Zastanawialiście się nad tym, co to dla nas oznacza? Bo przecież ma jakieś znaczenie, które jest ważnym drogowskazem!
Pamiętajmy: ani na płaszczyźnie słów, ani w wymiarze pozawerbalnym nic nie jest przypadkowe!
Pozawerbalne wezwania są w Fatimie dość liczne, ale najważniejsze (to je spostrzegły najpierw dzieci) nie jest właściwie niczym oryginalnym. Fatima nie jest w tym względzie wyjątkowym objawieniem – w taki sam sposób przedstawia się główny znak właściwie we wszystkich niebieskich interwencjach. Matka Najświętsza kładzie wielki akcent na… czystość. Pokazuje nam jej znaczenie… zawsze przychodzi jako „znak czystości”.
Skąd o tym wiemy? Maryja jest ubrana na biało. Kolor ten jest symbolem czystości (stąd np. biała suknia panny młodej), a jego znaczenie jest wzmocnione tym, że Jej biała szata jest przewiązana panieńskim paskiem. Przychodząca z Nieba jest dziewicą, kimś, kto nie poddał się sile ciała, bo żyje mocą Ducha, kimś, kto i ciało,i duszę poddał Bogu. Ten znak woła: gdy stajesz przed wyborem: zwierzęce – anielskie, wybieraj to drugie, bo wiele bliżej Ci do anioła niż zwierzęcia. „Uczyniłeś go niewiele mniejszym od aniołów” – czytamy w Biblii (poszukajcie sami). I jeszcze: „Aniołów sądzić będziemy” (znacie ten cytat?).
A w Starym i Nowym Testamencie nie znajdziecie nigdzie ani słowa o człowieku jako „zwierzęciu rozumnym”. Zwierzęciu, w którym najważniejsze są instynkty. (Brawo, Karolu Darwinie, mój dzielny pomocniku! – wołał zachwycony diabeł, widząc, jak świat połyka jego koncepcję „walki o byt” i „selekcji naturalnej”, a może przede wszystkim ideę rozumienia zrównania człowieka przez porównanie go ze zwierzęciem).
Podkreślmy, że „biały znak” czystości nie mówi tylko o samej Maryi. Pokazuje, jaka Ona jest i jacy my winniśmy być.
Podkreślmy, że „biały znak” czystości nie mówi tylko o samej Maryi. Pokazuje, jaka Ona jest i jacy my winniśmy być. W objawieniu wszystko jest przekazem dla nas, a to oznacza, że główny znak fatimski wzywa nas do życia w czystości. To nie jest zaproszenie, to nie jest jakaś alternatywa; to polecenie z Nieba, którego odrzucenie pociąga za sobą fatalne skutki. Maryja każe: macie być czyści! macie nie słuchać najbardziej niebezpiecznej i najbardziej powszechnej pokusy nieczystości! Dlaczego? To banalnie proste: bo szczęście, które jest wpisane w naszą naturę (jej stwórcą jest Bóg), budowane jest na fundamencie czystości, zaś szczęście proponowane przez diabła (nie on nas powołał do życia!) budowane jest na nieczystości.
Szczęście, które jest wpisane w naszą naturę (jej stwórcą jest Bóg), budowane jest na fundamencie czystości.
„Szczęście szatańskie” sprowadza nas do poziomu zwierząt i proponuje tylko zwierzęce zadowolenie na ziemi, i jego piekło po śmierci. „Śmieci po śmierci” – oto jego hasło. Dopóki człowiek nie będzie czuł, że jest kimś więcej niż jego własny kot, i że różnica nie zasadza się tylko na naszej inteligencji, dopóty do szczęścia będzie mu tak daleko, jak do gwiazd. Może je sobie rysować, ale nie będą one prawdziwe. Może krzyczeć, że „jest sobą” i że „jest szczęśliwy”, ale będą to słowa na poziomie instynktów, w których jest miejsce na przyjemność, samozadowolenie, ale nie na szczęście…
Cóż, wystarczy nam posłuchać pierwszej rozmowy Matki Bożej z dziećmi, by temat czystości wyostrzył się aż po jego przerysowanie. Podczas objawienia w dniu 13 maja 1917 roku Łucja jest przede wszystkim zachwycona pięknem Maryi. Czy trzeba dodawać, że piękno Matki Bożej jest owocem szczęścia, a więc czystości? Przecież im kto bardziej święty/bliższy Nieba, tym piękniejszy! Wystarczy spojrzeć na twarze zepsutych ludzi, by zobaczyć w nich pustkę, a ta nie jest ani pięknem, ani szczęściem. Łucja widzi piękną Panią (czyli czystą Panią) i chce wiedzieć, skąd przyszła, gdzie mieszkają tacy piękni ludzie. Kiedy Matka Boża mówi: „Jestem z Nieba”, zaczyna się niezwykły dialog. Dziewczynka pyta, czy i ona pójdzie do Nieba.
Chce być tak piękna i szczęśliwa jak Maryja… Słyszy odpowiedź twierdzącą: „Tak, pójdziesz do Nieba”. Dziewczynka nie jest egoistką (pewnie mało komu nie-egoizm kojarzy się z czystością, a powinien), więc pyta o ukochaną przyjaciółkę, Hiacyntę. Matka Najświętsza odpowiada znowu: „Tak, ona też pójdzie do Nieba”. Na kolejne pytanie – o Franciszka i o niedawno zmarłą znajomą, Marię das Neves – znów odpowiada twierdząco. Kiedy jednak Łucja pyta o Amelię, rówieśniczkę Marii, która też niedawno odeszła do wieczności, odpowiedź jest zupełnie inna: „Zostanie w czyśćcu aż do końca świata”. Tymczasem wiemy, że Maria i Amelia niczym się nie różniły, że były zwykłymi nastolatkami…
Maria i Amelia… Bóg widział je inaczej. Okazuje się – nie znamy szczegółów – że los Amelii jest inny, bo – mówią archiwiści sanktuarium w Fatimie – „popełniła ona jakiś grzech przeciwko czystości”. Ukazane w objawieniu fatimskim konsekwencje jej grzechu są przerażające, tym bardziej jeśli posłuchamy świętych i mistyków odwiedzających krainy wieczności, którzy mówią, iż cierpienia na ziemi są niczym w porównaniu z cierpieniami czyśćca, nie wspominając o piekle. Jak długo będzie istniał świat, tak długo Amelia będzie pukać do zamkniętych bram nieba. Nie otworzy jej nikt…
Jeśli więc nie zachęca kogoś przysłowiowa „marchewka” – piękno i szczęście Maryi, może przestraszy się czyśćcowego/piekielnego „kija”?
Niestety, w powyższym zdaniu odwołującym się do motywacji negatywnej (owego kija) w sposób na 100% uprawniony pojawia się wzmianka o piekle… Maryja zapewnia z bólem, że grzechy przeciwko czystości otwierają wrota piekła, a zamykają bramy niebieskie, więcej – że są najczęstszym dziś powodem potępienia. Wiemy o tym z końcówki fatimskich objawień. Śmiertelnie chora Hiacynta przebywając w Lizbonie, ma kilka spotkań z Matką Najświętszą.
Niebawem opowiada o nich siostrze Marii da Purificaçao Godinho, która się nią opiekuje. Pierwsze jej słowa odnotowane przez zakonnicę są przerażające: „Grzechy, które najwięcej dusz prowadzą do piekła, to grzechy nieczyste!”. I za chwilę wizjonerka wypowiada kolejne zdanie, sami spójrzmy, czy nie w tym samym temacie: „Nastaną pewne mody, które będą bardzo obrażać Pana Jezusa… Osoby, które służą Bogu, nie powinny iść za modą… W Kościele nie ma mody… Nasz Pan jest zawsze ten sam”. Te kilka zdań mówi o modzie jako „paliwie pożądliwości”…
Matka Boża podkreśla w Fatimie znaczenie czystości, ale usłyszałem kiedyś w tamtejszym sanktuarium, że możemy spojrzeć na znaczenie tej cnoty od innej strony. Mamy siedem grzechów głównych i nie musimy chyba ich kolejno wymieniać, bo zna je każdy, kto przystąpił do Pierwszej Komunii świętej – z ich znajomości zdawaliśmy egzamin. Gdyby przyjrzeć się bliżej temu katalogowi, okazałoby się, że grzechy główne dzielą się na dwie grupy. Pierwsza wiąże się z cierpieniem, druga z przyjemnością. Spójrzcie tylko!
Do pierwszej – tej, w której grzech nie oznacza „dobrze mi!” – należą: chciwość, zazdrość, gniew. Mówi się o nich, że nie dość, iż grzeszysz, to jeszcze nic z tego nie masz…W drugiej grupie, gdzie przyjemność zdaje się być motywem i nagrodą, przez co grzech zaczyna być tolerowany albo nawet szukany, znajdziemy pychę, nieczystość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu oraz lenistwo. Grzechy z tej grupy (tak, wbrew nauce tego świata są to grzechy, i to nie marginalne, ale najcięższe, czyli najbardziej reagujące na powszechne zjawisko grawitacji piekła!) okazują się dla nas najbardziej niebezpieczne, bo są najłatwiejsze, bo wiążą się z przyjemnością, bo najłatwiej je nam usprawiedliwić światem instynktów, popędów, wymaganiami natury, ich powszechnością.
Przypomnijmy jeszcze drugi podział: są grzechy duchowe i cielesne. Te drugie to nieczystość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu i znowu lenistwo. Im człowiek bardziej prymitywny, tym bardziej popada w grzechy cielesne. Stąd tak wiele ich dzisiaj. Człowiek zatracił swój własny instynkt, kieruje się modą – tym, co robią i co myślą inni.
A Maryja od stu lat próbuje nam wytłumaczyć, że mamy godność dzieci Boga i że szczęście jest zupełnie czymś innym niż tym, co ludzie znajdują w poszukiwaniach na skróty. Tak, w Fatimie mówi o czystości…
„Ofiarujcie się za grzeszników i mówcie często, zwłaszcza gdy będziecie ponosić ofiary: O Jezu, czynię to z miłości dla Ciebie, za nawrócenie grzeszników i za zadośćuczynienie za grzechy popełnione przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi”.
Matka Boża do dzieci w Fatimie
Dołącz do modlitwy za dzieła naszej wspólnoty!
Zostań Przyjacielem Wspólnoty Guadalupe!
Zarejestruj się na stronie:
www.guadalupe.com.pl