Miłość... nie dopuszcza się bezwstydu
Karł Briułłow. Ostatni dzień Pompei. Obraz przedstawiający zniszczenie w roku 79 przez erupcję wulkanu starożytnego rzymskiego miasta - miejsca pełnego rozwiązłości.
Bóg, stwarzając człowieka, powołał go do miłości. Ukształtował go na Swój obraz i podobieństwo, by czynił sobie ziemię poddaną, a dzięki darowi płodności współpracował z Nim w przekazywaniu życia (por. Rdz 1,26-28). Niestety, na skutek nieposłuszeństwa pierwszych ludzi, nasza natura uległa skażeniu, co sprawiło, że mamy skłonność do grzechu − do popełniania czynów przeczących Miłości.
Wiele z tych działań stanowi Jej fałszywy obraz, a niekiedy jest w istocie sprzeczne z ludzką naturą. Do tego rodzaju grzechów można zaliczyć podejmowanie czynności homoseksualnych, będących zaprzeczeniem i wynaturzeniem pierwotnego zamysłu Bożego wobec miłości płciowej, łączącej mężczyznę i kobietę w sakramentalnym związku małżeńskim. Tego rodzaju dewiacje seksualne nie są jednak zjawiskiem występującym tylko w czasach współczesnych. Choć problem homoseksualizmu w znacznym stopniu pojawił się szerzej w opinii publicznej w II poł. XX wieku, to jest znane występowanie tego zjawiska już w cywilizacjach starożytnych.
„Bracia, (...) nie dopuszczajcie się tego występku!”
Zdecydowanie najwięcej miejsca temu zagadnieniu poświęca Biblia, która pomimo zawartej w niej części duchowej, stanowiła również zbiór praw i nakazów przestrzeganych przez społeczeństwo starożytnego Izraela. Pierwszy raz kwestia homoseksualizmu na kartach Pisma Świętego pojawia się już w Księdze Rodzaju. Zawarta w niej historia, znana powszechnie dzięki stosowanym frazeologizmom, opowiada o losach Lota oraz zniszczeniu Sodomy i Gomory. Jak mówi Słowo Boże, Pan powziął tak radykalny zamiar, „bo ich przestępstwa były bardzo wielkie” (Rdz 18, 20+). Zarzuty te dotyczyły ludności miast, dopuszczających się dewiacji seksualnych, w tym czynów homoseksualnych − grzechów przeciwko naturze. Potwierdzają to słowa mieszkańców Sodomy, którzy naciskali Lota, by wydał im przybyszów, mówiąc: „Wyprowadź ich do nas, abyśmy się z nimi zabawili” (Rdz 19,5+). W Starym Testamencie grzech homoseksualizmu niejednokrotnie nazwany był „obrzydliwością” (por. Kpł 18,22.29; 20,13). Natomiast dopuszczanie się takich czynów w społeczności izraelskiej karano śmiercią (Kpł 20, 13+). Słowa z kart Pisma Świętego należy oczywiście odczytywać dziś w duchu Ewangelii Chrystusowej, rozumiejąc również tamtejszy kontekst kulturowy, dlatego nie ma mowy o karaniu śmiercią za jakikolwiek grzech. Warto jednak podkreślić fakt, iż dopuszczanie się czynności homoseksualnych jest szczególnie ciężkim wykroczeniem w oczach Bożych, gdyż występuje przeciw naturze człowieka (por. Mdr 14, 26).
Dopuszczanie się czynności homoseksualnych jest szczególnie ciężkim wykroczeniem w oczach Bożych, gdyż występuje przeciw naturze człowieka.
Starożytni Grecy, choć podejmowali próby moralnego osądu zachowań homoseksualnych, w niektórych kręgach je akceptowali. Rafael Santi. Szkoła Ateńska.
„Antynatura”
Zdecydowanie mniej restrykcyjne prawo wobec osób popełniających czynności homoseksualne panowało w starożytnej Grecji. Niemniej jednak ze względu na niską pozycję kobiet w greckich polis stanowczo więcej informacji zachowało się na temat męskiego homoseksualizmu. Greckie prawo już nie karało śmiercią osób dorosłych dopuszczających się czynów homoseksualnych. Jednak mężczyźni, którzy w tego rodzaju stosunku płciowym stanowili stronę bierną, częstokroć podlegali drwinom i krytyce greckiego społeczeństwa, co uwidacznia się w antycznych komediach. Bardziej restrykcyjnie przez prawodawstwo ateńskie oceniana była męska prostytucja. Osoby trudniące się nierządem traciły możliwość pełnienia określonych urzędów oraz przemawiania na zgromadzeniu. Wyjątkowo surowej ocenie prawnej podlegało seksualne wykorzystanie nieletnich chłopców. Zjawisko to, zwane pederastią, bardzo często miało miejsce w gimnazjonach − swoistych uczelniach greckich, pomiędzy młodzieńcem − eromenesem, a dorosłym mężczyzną − erastesem. Z kolei za tego typu praktyki groziła nawet kara śmierci.
W niektórych kręgach podejmowano jednak próby oceny moralnej praktyk homoseksualnych. Swe opinie na temat omawianych działań seksualnych wyrażali również najwięksi przedstawiciele kultury antycznej na czele z wielką trójką greckich myślicieli: Sokratesem, Platonem oraz Arystotelesem. Najmniej precyzyjnie wypowiadał się na temat tych zaburzeń seksualnych pierwszy z filozofów. Sokratesowi często przypisuje się akceptację tego typu zachowań, bądź nawet ich praktykowanie. Jednak, według badań doktora filozofii Marka Czachorowskiego, nie ma jednoznacznych świadectw historycznych, potwierdzających owe zarzuty. Co więcej, Sokrates miał być skazany na śmierć właśnie m. in. za krytykę zachowań homoseksualnych swoich uczniów. Platon natomiast już w jasny sposób w swych „Prawach” określał homoseksualizm jako niezgodny z ludzką naturą, sugerując nawet zakaz dopuszczania się tego typu czynności. W podobnym nurcie, w swoim dziele zatytułowanym „Etyka Nikomachejska”, wypowiadał się Arystoteles, uważając „miłość” między mężczyznami za „antynaturę”.
Cesarstwo Rzymskie wobec dewiacji
Jeszcze większym zaostrzeniem kodeksu w kwestii podejmowania praktyk homoseksualnych charakteryzowało się prawo rzymskie. Tego rodzaje dewiacje seksualne akceptowane były prawnie, jak i wśród opinii publicznej, jedynie w przypadku czynów homoseksualnych Rzymianina z niewolnikiem bądź obywatelem ograniczonym w prawach, tzw. infames. Niedopuszczalne jednak stawały się, gdy do tego typu praktyk dochodziło między obywatelami rzymskimi, posiadającymi pełnię praw. Konsekwencją przekroczenia obowiązujących zasad w tej kwestii była kara więzienia, tortur cielesnych, a nawet śmierci. Generalnie w prostych społecznościach Imperium Romanum homoseksualizm występował rzadko i przyjmowano go dość niechętnie. Częściej występował za to wśród rzymskich legionistów, którzy mieli możliwość posiadania zarówno żeńskich, jak i męskich prostytutek. Jednak surowo karano jakiekolwiek stosunki homoseksualne pomiędzy żołnierzami, gdyż wpływały na ich moralne zepsucie, a także mogły prowadzić do obniżenia poziomu dyscypliny rzymskich legionów. Swetoniusz w „Żywotach Cezarów” przypisał homoseksualizm czternastu z piętnastu pierwszych opisywanych władców. Praktyki te, wraz z innymi dewiacjami seksualnymi, były typowe dla najwyższych przedstawicieli władz Imperium Rzymskiego. Natomiast wśród prostej ludności Cesarstwa zachowania te stanowiły raczej powód do kpin i naśmiewania się z postępowania arystokratów.
Podobnie jak w przypadku cywilizacji greckiej, tak również literatura i źródła rzymskie mówią bardzo niewiele na temat kobiecego homoseksualizmu. Społeczeństwo Wiecznego Miasta również go nie akceptowało. Uważano bowiem, że przyjmowanie przez jedną z kobiet roli dominującej w stosunku seksualnym stanowi zamach na ugruntowaną patriarchalną strukturę społeczną, w której pozycja przewodnia zawsze należała do mężczyzn.
Wczesne chrześcijaństwo a homoseksualizm
Wraz z działalnością Apostołów chrześcijańskie podejście do problemu homoseksualizmu stopniowo rozprzestrzeniało się na terenach Cesarstwa Rzymskiego. Niemniej jednak różne dewiacje seksualne występowały również wśród wyznawców Chrystusa, zwłaszcza w gminach objętych oddziaływaniem wpływów hellenistycznych. W swych listach św. Paweł niejednokrotnie porusza temat czystości cielesnej, nakazując powstrzymywanie się od wszelkiej nieczystości - w tym dopuszczania się czynów homoseksualnych (1 Kor 5-6). W pierwszym liście zaadresowanym do wspólnoty zamieszkującej tereny Koryntu święty Paweł pisze: „Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą(...)nie otrzymają królestwa Bożego” (1 Kor 6,9-10). Jak widać, wiele z wymienianych przez św. Pawła nadużyć moralnych dotyczyło kwestii związanych z seksualnością człowieka. Aczkolwiek należy podkreślić, że treści dotykające problemu homoseksualizmu w listach św. Pawła potępiają jedynie czynności homoseksualne a nie same skłonności, będące często skutkiem zaburzeń rozwoju seksualnego w wieku dojrzewania.
W swych listach św. Paweł niejednokrotnie porusza temat czystości cielesnej, nakazując powstrzymywanie się od wszelkiej nieczystości.
Pierwsi chrześcijanie stanowczo potępiali zachowania homoseksualne. Eustache Le Sueur. Nauczanie Świętego Pawła w Efezie.
Proces depenalizacji zachowań homoseksualnych
Od momentu, gdy cesarz Teodozjusz Wielki w 392 roku ustanowił chrześcijaństwo religią panującą w Imperium, zaostrzono sankcje również wobec czynnych homoseksualistów. Wprowadzono bowiem zakaz utrzymywania jakichkolwiek stosunków homoseksualnych, za którego nieprzestrzeganie groziła kara śmierci przez spalenie na stosie. Karanie tego typu zachowań utrzymywało się przez cały okres średniowiecza. W niektórych krajach europejskich egzekucji dokonywano nawet do połowy XVIII wieku. Jednak od końca XIX wieku zaczęto stopniowo odchodzić od wymierzania odpowiedzialności karnej na osobach utrzymujących kontakty homoseksualne. Oczywiście nie ma żadnej podstawy do tolerowania karania zachowań homoseksualnych. Jednak w ostatnich czasach doszło do ogromnej promocji tego typu dewiacji seksualnych, którą zapoczątkowała rewolucja seksualna z 1968 roku.
Manipulacja środowisk LGBT
W latach 70. XX wieku nastąpiły wielkie zmiany w podejściu do homoseksualizmu. Do tego momentu był on bowiem traktowany przez specjalistów psychiatrii jako choroba- -zaburzenie psychiczne. Jednak pod wpływem znaczącego nacisku lobby gejowskiego Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne w 1973 roku usunęło homoseksualizm z listy chorób psychicznych. Co więcej, zdecydowano o tym na podstawie referendum przeprowadzonego wśród grupy psychiatrów i psychologów, niereprezentujących opinii ogółu. Dwadzieścia lat później tę samą decyzję w stosunku do homoseksualizmu podjęła również Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Tym sposobem po raz pierwszy w historii o usunięciu zaburzenia z listy chorób zdecydowały nie specjalistyczne obserwacje tylko decyzja podjęta przez głosowanie. Badania nie potwierdziły występowania różnic genetycznych między osobami hetero- i homoseksualnymi. Mało tego, do pomyłki po latach przyznał się dr Robert Spitzer (obecnie profesor), który w latach 70. doprowadził do usunięcia homoseksualizmu z listy chorób psychicznych. W późniejszym czasie przeprowadził serię badań, które wykazały znaczącą poprawę wśród osób o skłonnościach homoseksualnych uczestniczących w terapii. Dla przykładu: przed jej rozpoczęciem tylko 2% mężczyzn uważało, że „spełnia się” w związkach heteroseksualnych. Natomiast po przeprowadzeniu terapii już 66% mężczyzn i 44% kobiet twierdziło, że jest w stanie trwać w związku z osobą przeciwnej płci. Dr Spitzer w takich słowach odniósł się do wyniku swych obserwacji: „Jestem przekonany, że wielu ludzi dokonało poważnych zmian w kierunku stania się heteroseksualistami. Podchodziłem do tych badań sceptycznie. Teraz twierdzę, że te zmiany mogą być trwałe”.
Skutki propagandy homoseksualnej są bardzo niebezpieczne dla społeczeństwa, gdyż coraz silniej zaczynają atakować tradycyjny model małżeństwa i rodziny, żądając choćby legalizacji „małżeństw homoseksualnych” czy adopcji dzieci przez pary żyjące w związkach jednopłciowych. Takie postulaty już w latach 90. XX wieku były forsowane przez Parlament Europejski, którym zdecydowanie przeciwstawił się Ojciec Święty Jan Paweł II. W przemówieniu wygłoszonym podczas modlitwy „Anioł Pański”, Papież skrytykował organy władzy Unii Europejskiej, stwierdzając, iż: „(...) rezolucja Parlamentu Europejskiego domaga się prawnego uznania nieładu moralnego. Parlament w sposób nieuprawniony nadał walor prawny zachowaniom dewiacyjnym, niezgodnym z zamysłem Bożym: wiemy, że człowiek ulega słabościom, ale Parlament w ten sposób poparł ludzkie słabości”.
Potrzeba czujności
Ewangelia, która winna być dla chrześcijan główną wykładnią oceny moralnej omawianych zachowań, zdecydowanie odrzuca podejmowanie jakichkolwiek stosunków homoseksualnych jako niezgodnych z naturą, a także przeczących miłości płciowej, zarezerwowanej wyłącznie dla osób żyjących w sakramentalnym związku małżeńskim. Należy jednak pamiętać, że − z moralnego punktu widzenia − złe są jedynie czynności homoseksualne, a nie same skłonności, które − tak, jak różne inne pokusy − dotykają wszystkich ludzi. Św. Paweł pisał: „Takimi byli niektórzy spośród was, ale zostaliście obmyci, uświęceni, uznani za sprawiedliwych w imię Pana Jezusa Chrystusa i przez Ducha naszego Boga” (1 Kor 6,11). Słowa te są wskazówką, że poskromienie w sobie złych skłonności i współpraca z Bożą łaską gwarantują powrót na właściwą ścieżkę miłości. Czym innym jest problem nieuporządkowanych skłonności, a czym innym stosowanie homopropagandy i wywieranie nacisku społecznego na odpowiednie organy władzy w celu zalegalizowania dewiacji seksualnych. Niestety, we współczesnej historii coraz częściej podejmowane są próby usankcjonowania homoseksualizmu poprzez zrównanie go w prawach z tradycyjnym modelem małżeństwa i rodziny.
Należy jednak pamiętać, że − z moralnego punktu widzenia − złe są jedynie czynności homoseksualne, a nie same skłonności.