Bądź miłosierny jak Brat Albert
Czy zastanawiałeś się, z czego możesz zrezygnować, by być bliżej Jezusa? Jest ktoś, kto znalazł doskonałą odpowiedź na to pytanie.
Postanowił zamieszkać wśród bezdomnych, alkoholików i nędzarzy, by przynieść im ulgę w cierpieniu i samotności. Dla tych, którzy już nie mieli żadnej nadziei, chciał przynieść lepsze jutro. Człowiek utalentowany o bogatej naturze. Znał wiele języków i był nieocenionym malarzem. Swoją wiedzę i umiejętności szlifował m.in. w Instytucie Politechnicznym i Rolniczo-Leśnym w Puławach. Po śmierci matki w trakcie studiów wstąpił w szeregi powstańców - brał czynny udział w powstaniu styczniowym. Jednak po zaledwie 9 miesiącach, czyli 30 września 1863 roku, na skutek ciężkich obrażeń doznanych podczas przegranej bitwy pod Mełchowem, stracił lewą nogę.
Odkrywanie swojej drogi
Św. Brat Albert, bo o nim mowa, w sposób szczególny postanowił zawierzyć swoje życie Panu Bogu. Po pobycie w Monachium i krótkich studiach na akademii sztuk pięknych wrócił do Polski i w 1880 roku wstąpił do Zakonu Ojców Jezuitów, osiedlając się tym samym w Starej Wsi. Po zaledwie sześciu miesiącach służby w jezuickim habicie, zachorował na depresję i doznał silnego załamania nerwowego, a następnie odszedł z zakonu.
Pewnego wieczoru przechodził obok jednej z krakowskich ogrzewalni, a gdy wszedł do środka, spotkał się z przygnębiającym widokiem i prawdziwą ludzką biedą. Ogromna wrażliwość na ludzką niedolę nie pozwalała mu pozostać obojętnym. Po wyjściu zaangażował się jeszcze bardziej w pomoc ubogim i bezdomnym. Wkrótce po tym wydarzeniu wrócił i zamieszkał na stałe wśród ubogich braci i sióstr, a swój wewnętrzny spokój odnalazł w Trzecim Zakonie Świętego Franciszka w Krakowie, do którego dołączył w 1887 roku. Jego niestrudzona pomoc rozlewała się po całym kraju, docierając nawet w najdalsze jego zakamarki. Całe swoje dzieło zawierzył Matce Bożej Częstochowskiej, prosząc, aby stale mu w tym towarzyszyła. Przebywając z ubogimi, dzielił się z nimi swoimi doświadczeniami, całym życiem. Chciał w taki sposób przywrócić im godność, zapewnić pracę i nadać sens. Był dobry jak chleb. Potrafił zrezygnować z własnej kariery, by być bliżej potrzebujących. To właśnie w nich potrafił dostrzec cierpiącego Chrystusa.
Aktywacja Serca
Zbliża się już koniec roku, w którym to szczególnie pamiętamy o Świętym Bracie Albercie. Świat w tym czasie, przy każdej nadarzającej się okazji oferował mi nieustannie coraz to nowsze i lepsze rzeczy, przez co często zapominałem o wartościach i ideałach szczególnie ważnych dla Pana Boga. Moja sporadyczna pomoc drugiemu człowiekowi i dobre słowo niewiele przynosiło - było zbyt małym gestem miłosierdzia. Postanowiłem poszukać szybkiego rozwiązania, aby temu zaradzić. Zastanawiałem się, co jeszcze mogę zrobić, by stać się choć trochę lepszym, przynosząc innym konkretną formę wsparcia i bezinteresowną pomoc w codzienności. Przebywając w grupie z ludźmi o jednakowych przekonaniach religijnych i różnych historiach, którzy z własnej inicjatywy sięgają po Pismo Święte i Nim żyją, nie musiałem długo czekać na odpowiedź. Gdy już ją znalazłem, moje codzienne życie stawało się krok po kroku coraz lepsze. Potrafiłem dostrzec potrzeby bliźnich i odpowiednio na nie reagować. Zaangażowałem się jeszcze bardziej w życie Wspólnoty Guadalupe i jej dzieła. Moje własne przyjemności, takie jak: spotkania ze znajomymi czy sport, odłożyłem na dalszy plan. Ponadto zrezygnowałem z alkoholu, hucznych imprez oraz słodkości. Dzięki temu dostrzegłem pewne cechy, które łączą mnie ze św. Bratem Albertem. Dziś wiem, że moja tak niewielka "ofiara" okazała się miła Bogu. Odczułem, że rezygnacja z siebie samego została przemieniona w radość i jeszcze większą obecność Boga w moim życiu. A ty? Jesteś gotowy wyrzec się czegoś dla Boga? Czy może wolisz tkwić na kanapie?
Ważne myśli Brata Alberta
„Najświętszą obieram za Patronkę w moich trudnościach. Chcę Ją czcić osobnym nabożeństwem przez cały ciąg życia i całą wieczność.”
„Powinno się być dobrym jak chleb, powinno się być jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i nakarmić się, jeśli jest głodny.”