Święty Józef poprowadził nasze drogi
Jesteśmy pełni podziwu, jak Święty Józef poprowadził nasze drogi, abyśmy się poznali, pokochali, pobrali i każdego dnia starali się być odbiciem Świętej Rodziny.
Asia
O tym, że święty Józef ma „ogromne udziały” w Niebie, zawsze powtarzała mi moja mama. Szybko przekonałam się, że miała rację. Kiedy zakończył się mój kilkuletni związek z chłopakiem, byłam załamana, płakałam, nie mogłam się pozbierać. Wreszcie wyprowadziłam się z domu, znalazłam „ratunek” w akademickich imprezach i piciu alkoholu.
Któregoś dnia poszłam od niechcenia do kościoła. Był to 13 października, prosiłam Maryję o pomoc. Otrzymałam ją już następnego dnia. Zakończyły się wszystkie toksyczne dla mnie znajomości. Kilka dni później poszłam do spowiedzi i usłyszałam, że codziennie mam gorąco modlić się litanią do Świętego Józefa i prosić o męża, bo bardzo tego potrzebuję. Już tego samego wieczoru uklęknęłam i zaczęłam moje wołanie do Nieba za Jego wstawiennictwem. Miałam swoje oczekiwania, o które także prosiłam. Chciałam, aby mój wybranek był wysokim, przystojnym blondynem, z niebieskimi oczami. Dodatkowo miał znać się na sprawach informatycznych oraz tak jak ja jeździć na rowerze. Miesiąc po rozpoczęciu modlitwy litanią do św. Józefa poznałam Adriana, mojego przyszłego męża.
Adrian
Od wieku dojrzewania modliłem się o dobrą dziewczynę. Po drodze było ich kilka, ale Bóg prowadził mnie swoimi ścieżkami. W liceum mama poleciła mi prosić św. Józefa, żeby pomógł mi w tej trudnej sprawie. Od zawsze miałem marzenie znaleźć „tę jedyną” i w młodym wieku wziąć ślub. Wyjechałem na studia do Gdyni. Prowadzony modlitwą prosiłem głowę Najświętszej Rodziny o pomoc we wszystkich sprawach, zarówno doczesnych, jak i miłosnych. Gdy poznałem Asię, początkowo nie wiedziałem, czy to „ta” czy nie, ale w głębi ducha to czułem. Święty Józef tak mnie poprowadził, że po 4 miesiącach od naszego pierwszego zapoznania się we wspólnocie studentów, pojechaliśmy razem na „przypadkową” rowerową randkę, wtedy już wiedziałem, że to „ta jedyna”.
Asia i Adrian
Zaczęliśmy się spotykać. Okazało się, że pochodzimy z dwóch różnych zakątków Polski – Gdyni i Lublina – jednak wtedy mieszkaliśmy około 500 metrów od siebie. Pozwoliło nam to bardzo szybko zbudować relację. Rozpoczęła się także nasza walka o czystość. Szatan przy każdym spotkaniu szukał okazji, żebyśmy się złamali. Było naprawdę bardzo ciężko. Pomagał fakt, że mieszkanie Adriana było tuż koło kościoła i mogliśmy z łatwością uczęszczać na nabożeństwa. W chwilach największego kryzysu zwracaliśmy się do Świętego Józefa o pomoc. Teraz, jako małżeństwo widzimy, jak ważną rolę odegrała czystość przedmałżeńska i po co był cały nasz trud.
Zaręczyliśmy się rok po naszej pierwszej randce. Od tego momentu zaczęliśmy prosić Świętego Józefa o pomoc w zorganizowaniu ślubu i wesela. Nie mieliśmy pracy, żadnych oszczędności, oboje dziennie studiowaliśmy, a ostateczną datę złożenia naszej przysięgi małżeńskiej ustaliliśmy za 5 miesięcy. Nasze marzenia odnośnie tego dnia były wielkie. Po rozpoczęciu poszukiwania pracy, oboje momentalnie dostaliśmy zatrudnienie, które pozwalało nam kontynuować naukę. Z Jego wstawiennictwem udało się! Wesele i ślub były dokładnie takie, jakie oczekiwaliśmy i nawet udało nam się wyruszyć w podróż poślubną.
Jako małżeństwo, wdzięczni Świętemu Józefowi za każdą otrzymaną łaskę, zaczęliśmy modlić się o prowadzenie we wszystkich sprawach codziennych oraz o potomstwo. Tym sposobem trafiliśmy z Gdyni do Lublina. Po przeprowadzce z łatwością oboje dostaliśmy pracę zgodną z naszymi oczekiwaniami i pasjami.
Prosiliśmy również o wspólnotę, gdzie nasze małżeństwo będzie mogło się duchowo rozwijać i dążyć do świętości. Jakiś czas później zostaliśmy zaproszeni na nasze pierwsze spotkanie Rodzin Guadalupiańskich. I tak już zostaliśmy.
Święty Józef nie próżnował. Jakiś czas później dowiedzieliśmy się, że spodziewamy się dziecka. Akurat wtedy organizowany był wyjazd do Narodowego Sanktuarium Świętego Józefa w Kaliszu razem ze Wspólnotą Guadalupe. Podczas całego wydarzenia zawierzyliśmy naszą rodzinę, wraz z poczętym maluszkiem, Najświętszej Rodzinie, ze szczególnym wstawiennictwem Świętego Józefa. 13 października 2020 roku urodziła się nasza córka Łucja. Piękna i zdrowa. Wierzymy, że Nasz Opiekun wraz z Maryją i Dzieciątkiem Jezus czuwali nad nami przez cały ten czas i nie przestajemy się modlić o siłę i pomoc na każdy dzień naszego rodzicielstwa.
Święty Józef pomaga w każdej życiowej sytuacji.