Dzięki Bogu mamy Kubę!
Kuba - nasz dar od Pana Boga.
Jesteśmy młodym małżeństwem - od momentu zaślubin upłynęło niespełna półtora roku. Przed ślubem kilkakrotnie usłyszeliśmy od lekarza, którego Kinga była pacjentką, że z nie do końca sprecyzowanych przyczyn w przyszłości mogą być problemy z zajściem w ciążę i urodzeniem dziecka siłami natury.
W ferworze przygotowań i oczekiwania na jeden z najważniejszych dni naszego życia niewiele o tym myśleliśmy. Podjęliśmy jednak decyzję o zmianie lekarza na jednego z najlepszych specjalistów od „trudnych przypadków” w Lublinie.
Temat ewentualnych komplikacji wrócił, kiedy emocje związane z ceremonią opadły i życie zaczęło toczyć się normalnym rytmem. Właśnie wtedy, podczas jednej z Mszy, na których byliśmy, Kinga bardzo wyraźnie doświadczyła Bożej obecności. Poczuła, jakby Bóg zabierał te wszystkie problemy, zamartwianie się nimi i wlewał w jej serce pewność, że za kilka miesięcy pocznie się nasz mały synek. Żadne zewnętrzne znaki nie wskazywały jednak na tak szybkie i szczęśliwe zakończenie. Mnożyły się przeciwności, m.in. po przeprowadzeniu specjalistycznych badań krwi Kinga musiała radykalnie zmienić z dnia na dzień swoją dietę – bazować na bardzo wąskiej grupie produktów spożywczych.
Jeszcze przed naszym ślubem zaplanowaliśmy, że w ramach podróży poślubnej przejdziemy część Camino z Porto do grobu św. Jakuba Apostoła w Santiago de Compostela w hiszpańskiej Galicji. Szlak ten od dawna jest nam bardzo bliski – miała to być nasza trzecia pielgrzymka, w ramach której planowaliśmy dziękować za nasze małżeństwo i prosić o dar posiadania dziecka.
Niecałe półtora miesiąca po powrocie z Hiszpanii, w przerwie między zajęciami na uczelni Kinga postanowiła zrobić test ciążowy. Nie spodziewała się, że jego wynik będzie pozytywny. To był dla nas moment doświadczenia prawdziwego cudu i od tej chwili wszystko miało być już tylko dobrze.
Niestety czas oczekiwania na dzidziusia nie był prosty - do samego porodu pojawiały się różne komplikacje. Dla nas stał się okresem bardzo intensywnej modlitwy i zawierzania nas jako rodziny Bogu i Maryi, która przecież też kiedyś czekała na Dziecko.
24 lipca 2018 roku, w przededniu wspomnienia swoich patronów, przyszedł na świat mały Jakub Joachim. Poród i czas po nim to kolejny moment doświadczania łask w naszym życiu, kiedy to Bóg pokazywał, że nie kieruje się schematami. Wszystko było dokładnie tak, jak sobie wymarzyliśmy, nie zakładając nawet, że jest to możliwe. 26 sierpnia razem z najbliższymi, w obecności naszej wspólnoty parafialnej, Kubuś stał się pełnoprawnym członkiem Kościoła i od najmłodszych lat został oddany pod opiekę najlepszej Matki.
Doświadczenie czekania na poczęcie dziecka i moment, w którym mogliśmy je już trzymać w ramionach, stanowi dla nas prawdziwy znak działania Boga w naszym życiu i doświadczanie, że dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych. Jesteśmy pewni, że Jego plany wobec naszej rodziny są pełne miłości i pokoju. Wiemy też, że nie raz damy się zaskoczyć. Wierzymy, że tak, jak w naszym przypadku, chce On przychodzić i działać w codzienności każdego człowieka. Wystarczy Go tylko zaprosić!